Teoretycznie zajęcie domowego, zwłaszcza niemłodego zwierzęcia nie ma sensu – trudno jest je sprzedać i odzyskać w ten sposób pieniądze. Jednak związek emocjonalny z zajętym przez komornika psem, lub kotem sprawia, że dłużnicy zaczynają płacić.
Kodeks postępowania cywilnego (Dz. U. 1964, nr 43, poz. 296 ze zmianami) w art. 84 zakłada, że przepisy odnoszące się do egzekucji ze środków ruchomych można stosować również przy postępowaniu egzekucyjnym ze zwierząt. Jednak w praktyce zajęcie zwierzęcia jest stosunkowo rzadko stosowane, ponieważ wspomniany artykuł narzuca konieczność uwzględnienia podczas postępowania każdego z normatywnych aktów nawiązujących do ochrony zwierząt. Podstawowa w tej kwestii jest ustawa o ochronie zwierząt (Dz. U. 1997, nr 111, poz. 724 ze zmianami), która nakazuje humanitarne traktowanie zwierząt, co należy rozumieć, jako uwzględnianie ich potrzeb (również emocjonalnych), zagwarantowanie ochrony i opieki, a przede wszystkim zabrania zadawania cierpienia (również psychicznego) i bólu.
Choć nie ma mowy o traktowaniu zwierząt jak rzeczy, jest dozwolone objęcie ich postępowaniem egzekucyjnym na zasadach identycznych jak ruchomość. Jednak komornik musi postępować ze szczególnym wyczuleniem, jeśli wierzyciel będzie wnioskował o wszczęcie postępowania egzekucyjnego także ze zwierząt należących do dłużnika. Obowiązkowe w takim przypadku jest uwzględnienie prawnych uwarunkowań związanych z dopuszczonym obrotem zwierzętami. Nie mniej istotny jest również aspekt psychicznych cierpień zwierzęcia wynikających z rozdzielenia go od właściciela, a także warunki, w których będzie ono transportowane i przetrzymywane.
Mimo, że wydawałoby się, iż nonsensem jest zajmowanie żywego zwierzęcia, choćby i rasowego, gdyż z oczywistych względów potencjalny nabywca wolałby kupić raczej szczeniaka, niż posiadające wyrobione już nawyki zwierzę, jednak w szczególnych okolicznościach komornicy sięgają po ten specyficzny środek przymusu. Więź emocjonalna łącząca dłużnika ze zwierzęciem sprawia, że przynajmniej częściowo zaczyna on spłacać swoje zadłużenie.
Oczywistym jest, że zaciągnięte długi należy oddawać. Normy obowiązujące w społeczeństwie tego wymagają. Różnie jednak w życiu bywa i, czy to przez brak roztropności, głupotę, czy czasem przeciwności losu stajemy się dłużnikami z pustą kieszenią i zaciągniętych zobowiązań nie jesteśmy w stanie spłacić. Wykorzystanie emocjonalnego przywiązania między człowiekiem, a jego czworonożnym podopiecznym wydaje się jednak grubo przesadzone. Jak daleko można się posunąć w celu odzyskania długu? Co będzie następnym krokiem w ewolucji procedur odzyskiwania finansowych zobowiązań? Zajmie się dłużnikowi dziecko, czy babcię?
Komentarze